sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 2

                                                                  Rozdział 2


Rzuciła mi się w ramiona szlochając i mamrocząc coś pod nosem.Ja tylko pokiwałam głową i wtuliłam przyjaciółkę w siebie.Całkowicie zapomniałam o Ericku, który cały czas przyglądał się tej sytuacji.Dopiero po upływie kilku minut (tak mi się przynajmniej wydawało), zdołałam opanować przyjaciółkę.Poprosiłam Ją, aby dała mi chwilę bo muszę coś wyjaśnić, ta jednak zareagowała bardzo zaskakująco, wybiegła trzaskając za sobą drzwi, nic nie powiedziała, tylko wybiegła.Stałam przez chwilę i wpatrywałam się w drzwi, próbując choć trochę zrozumieć zachowanie przyjaciółki.Niechętnie odwróciłam się do Ericka i powiedziałam przez zaciśnięte zęby
-wyjdź, to ostateczny, nieodwołalny KONIEC.
Nic nie powiedział popatrzył się tylko na mnie, błagalnym wzrokiem,  podszedł do drzwi i wyszedł.Pobiegłam do swojego pokoju i próbowałam zastanowić się nad swoim życiem, przyjaciółka, która dziwnie się zachowywała, chłopak, który mnie zdradził, to naprawdę może doprowadzić do załamania.Siadłam na łóżko i chciałam zadzwonić, wyjaśnić, z przyjaciółką to nieporozumienie, szukałam telefonu, rozwalając sterty ubrań, które i tak miałam sprzątnąć, znalazłam go w torbie i od razu wybrałam nr Kate niestety, nie odbierała więc zostawiłam tylko wiadomość głosową, żeby oddzwoniła.Poszłam do łazienki żeby się umyć i przebrać w pidżamę.Położyłam się na łóżko, głęboko westchnęłam i zanurzyłam się w głęboki sen.
   Poranek*
Obudził mnie tata, który na poranek nie mógł sobie darować żołnierskiej pobudki.Spojrzałam na telefon, żeby sprawdzić, która godzina i czy nie mam nowych wiadomości, miałam jednego sms, od nieznanego nr: ''Cześć piękna, wyspałaś się?''Nie miałam zamiaru nawet odpowiadać na tą wiadomość, pomyślałam że pewnie jakieś dzieci bawiły się telefonem więc zignorowałam tą wiadomość i wstałam żeby się przygotować do szkoły.
  Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół (piętrowy dom) z plecakiem na śniadanie.Od razu zaczął skakać na mnie Hades, nasz pupil (pies).Sama nie wiem dlaczego go tak nazwałam, może dlatego że kiedy go adoptowaliśmy miałam 11 lat i miałam na historii mitologię.Zaczęłam go głaskać i przytulać, ale kiedy mama zaczęła znacząco kaszleć usiadłam przy stole i zaczęłam jeść śniadanie.Nikt się nie odzywał, trochę mnie to zaskoczyło, ale w sumie dobrze że nie chcą mieszać się w moje sprawy.
-tato, podwieziesz mnie do szkoły? - powiedziałam przeciągle do taty smażącego naleśniki.
Moi rodzice, w sumie najczęściej tata, zawsze robią naleśniki, na poprawienie humoru domownikom.
-jasne skarbie - odpowiedział uśmiechając się i kończąc przy tym smażenie naleśników.
W pośpiechu zjadłam śniadanie, wzięłam torbę i poszłam do samochodu.Tata po kilku minutach do mnie dołączył i odpalił samochód.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za czytanie mojego bloga, miałam 3 komentarze w poprzednim poście i 1 obserwatora bloga.Postacie dodam w następnym poście.Następny rozdział dodam kiedy będzie chociaż 1 komentarz.
Miłych Wakacji ;)